Gardenia 2015 – pierwsza rzetelna relacja z targów ogrodniczych

Targi ogrodnicze Gardenia, które odbywają się co roku w Poznaniu są uznawane za jedno z najważniejszych wydarzeń sezonu. Niestety rzeczywistość nie jest tak słodka jak przedstawia się w rozmaitych relacjach na portalach ogrodniczych. A szkoda, bo wiele osób uniknęłoby niepotrzebnych kosztów i rozczarowania.

W zeszłym rok mój artykuł o targach Gardenia wzbudził mnóstwo kontrowersji. Większość osób się ze mną zgodziło co do tego, że targi są dla branżowców, a nie dla pasjonatów ogrodnictwa. Oczywiście znalazły się też głosy mnie krytykujące, część wystawców była oburzona, a wiele osób mnie obrażało. Spłynęło to jednak po mnie jak po kaczce, gdyż byli to głównie przedstawiciele branży „starej daty”, czyli klepiące się po plecach kółko wzajemnej adoracji 🙂 Cel osiągnąłem, rozpoczęła się dyskusja, której brakowało i mam nadzieję, że przyczyni się to do tego, że takie wydarzenia będą na coraz wyższym poziomie.

Z punktu widzenia pasjonaty ogrodnictwa i pięknych roślin, na Gardenii nie miałem wiele okazji by się zachwycić. Nic w tym dziwnego, bo koniec zimy to nie najlepsza pora na prezentowanie roślin. Nieliczne kwitnące oczary i forsycje oraz ona!!!… bordowa piękność, czyli królowa magnolia. Muszę przyznać, że ona mnie oczarowała, zachwyciła, zakochałem się w niej. Była piękna! Nigdy wcześniej nie widziałem magnolii w takim kolorze.

     

Poziom stoisk wystawców jest dużo niższy niż na konkurencyjnych targach, czyli wystawie Zieleń to Życie. Wydaje mi się, że tam wystawcom po prostu się chce. W Warszawie większość stoisk cieszy oko, a niektóre to nawet małe dzieła sztuki, przy których widać że maczał palce dobry architekt krajobrazu. W Poznaniu widziałem niestety wiele plastiku i kiczu.

Najpierw wymienię najlepszych! Wielkie brawa dla stoiska „Kwiaty Polskie”. Białe drewno, ciekawe konstrukcje, zielone ściany i prawdziwa trawa! A tyle osób mówi, że się nie da, że zadepczą, że to nie praktyczne. Tak? To patrzcie i się uczcie jak powinno wyglądać stoisko. Fructoplant przyciągnął do siebie chyba najwięcej pasjonatów ogrodnictwa. Mogli oni sobie własnoręcznie zaszczepić stare odmiany drzew owocowych. Oczywiście łajza Tomek musiał sobie urżnąć palucha nożem szkółkarskim. Przynajmniej mam pamiątkę 🙂 Spodobała mi się również aranżacja szkółki „Wybicki” – moje gratulacje. Żółty, zielony i mój ulubiony kolor czyli szary, przeważały w na tym stoisku. Nie było kolorowo, ale prosto i elegancko. Do tego żółte skrzynki po jabłkach i zielone ściany. „Studio Decorat”: jestem pod wrażeniem, wspaniała rzeźba ogrodowa!!!`

„Kwiaty Polskie”
Fructoplant
Szkółka Wybicki
Studio Decorat

Jeśli chodzi o paskudztwa to oczywiście było wiele zrębków kolorowych i sztucznej trawy. Znalazłem też najbrzydsze zabawki ogrodowe dla dzieci, jakie kiedykolwiek widziałem. Jeśli miałbym dzieci, to nigdy nie kupiłbym im takiego brzydactwa. Było o królowej magnolii, to teraz o brzydkiej czarownicy. Bez wątpienia ten tytuł od wielu lat otrzymuje ode mnie plastikowa kaskada wodna firmy Chomik-Gdów. W tym roku „aranżacja” została wzbogacona o sztuczną glicynię, na widok której zebrało mi się na wymioty. Obraża to moje uczucia estetyczne. Wstyd!

Bleeeee
Fuj!

Z punktu widzenia branżowca, uważam targi za bardzo udane. Mnóstwo owocnych rozmów, nawiązane kontakty i podpisane umowy. Spotkałem też wielu znajomych, jak np. Agnieszkę Jakubowską, która prowadzi na Youtubie kanał „Ogród Mówi”.  Świadczy to najlepiej o tym, że targi te są skierowane dla branżowców, a nie dla pasjonatów ogrodnictwa, czy architektów krajobrazu. Dla tych ostatnich zorganizowano co prawda konkurs dla architektów krajobrazu, ale uważam że zmuszenie projektanta do wykorzystania zestawu obowiązkowych materiałów to obraza dla artysty. To tak jakby van Goghowi dano tylko czerwoną farbę, przed namalowaniem słoneczników.

Oczywiście, jak co roku największy zachwyt wzbudzili u mnie floryści. Wspaniałe kompozycje, pokazy florystyczne, mistrzowski duet Piotr  Sekunda i Zygmunt Sieradzan. Nie będę się rozpisywał, zobaczcie sami.

     

     

     

W zeszłym roku napisałem, że  na Gardenii zjadłem pyszna kanapkę ze smalcem i zobaczyłem prezentację mopa obrotowego. W tym roku nie znalazłem kanapek, ale coś przypominającego mopa obrotowego było! Sam nie wierzę, że to się dzieje na prawdę! Chyba od przyszłego roku będę przyznawał złotego mopa obrotowego dla najbrzydszej rzeczy jaką znajdę na targach Gardenia.

Mop obrotowy

Na Gardenii odbyło się również I spotkanie blogerów ogrodniczych zorganizowane przez blogera Łukasza Skopa, prowadzącego bloga Bez-Ogródek. Niestety z braku czasu nie mogłem na nie dotrzeć. Przy okazji muszę wspomnieć, że blog Łukasza, to jeden z nielicznych, które czytuję, bo artykuły są pisane fajnym językiem, a autor nie boi się skrytykować felernego produktu, czy też beznadziejnej książki.

Ogrodnik Tomek – autor najpopularniejszego bloga ogrodniczego w Polsce 🙂 [Statystyki nie kłamią – 120 tys. czytelników miesięcznie. Dla porównania, Gardenię odwiedza co roku ok. 20 tys. osób]

Pozdrawiamy czytelników! Asia, Filip i Tomek (to tylko część naszego zespołu)

9 thoughts on “Gardenia 2015 – pierwsza rzetelna relacja z targów ogrodniczych

  • 5 marca at 10:04
    Permalink

    dziękuję.mi też było bardzo fajnie w końcu porozmawiać z Wami osobiście.dlaczego pominąłeś te fantastyczne antyczne donice śródziemnomorskie…wydaje mi się że stoiska są mniej atrakcyjne ,bo dużo atrakcyjnych roślin w tym czasie wygląda dość mało atrakcyjnie ;]

    Reply
    • 6 marca at 12:58
      Permalink

      Antyczne to nie mój styl 🙂

      Reply
    • 26 marca at 12:53
      Permalink

      Targi były dobrze zorganizowane, ale niestety czegoś w nich brakowało jakiegoś WoW – wystawcy się przygotowali, ale faktycznie niektóre wystawy mogły wyglądać lepiej

      Reply
  • 5 marca at 13:30
    Permalink

    Witam,
    a propos „rzetelności” w relacji z targów, to jednak dopatrzyłam się jej braku. Napisał Pan, że I spotkanie blogerów ogrodniczych zorganizowane było przez blogera Łukasza Skopa. Nie jest to pełna informacja, ponieważ Pan Skop nie sam zorganizował to spotkanie tylko wspólnie z Panem Wojtkiem Wardeckim, W-Ogrodzie, którego zupełnie Pan pominął. Proszę jednak zwracać uwagę na rzetelne informowanie czytelników 😉

    Reply
    • 31 marca at 23:53
      Permalink

      Pragnę zauważyć, że na spotkaniu blogerów była nasza architektka krajobrazu, Joanna Majewska, która wpisała się na listę z ramienia naszego bloga. W relacji z tego wydarzenia informacja o naszym blogu została pominięta, mimo wymienienia innych uczestników. Skoro nas tam nie było, to ja i Pana Wojciecha nie zauważyłem. Zdarza się 🙂

      Reply
  • 11 marca at 21:26
    Permalink

    A moim skromnym zdaniem to tym rzeźbom ogrodowym wcale nie tak daleko do plastikowych kaskad. Nie czuję tego jakoś…

    Reply
  • 12 kwietnia at 15:07
    Permalink

    bardzo udane dla nas targi, na kolejnych również planujemy się pokazać

    Reply
  • 14 czerwca at 21:04
    Permalink

    Co do rzetelności tego” artykułu” mam wątpliwości. Nazwałbym to nieobiektywna krytyką mającą na celu zachwalanie Warszawskiej wystawy.

    Reply
  • 3 lutego at 16:18
    Permalink

    Nie można porównywać tych dwu imprez ,Targi Gardenia’do targów ,Zieleń To Zycie’- to są zupełnie inne terminy i o tej porze koniec lutego gdy odbywa się Gardenia roslin po prostu jeszcze nie ma,jeszcze na dobre nie wznowiły wegetacji co innego sierpień kiedy odbywa się ,Zieleń to Zycie’rosliny są w pełni wegetacji co stanowi że są bardziej atrakcyjne dla zwiedzających.

    Reply

Skomentuj Tomasz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *