Gardenia 2018 – moje spojrzenie na targi z tej lepszej strony

Targi Gardenia 2018 już za nami, więc czas na podsumowania. Pewnie spodziewacie się, że jak co roku wyleję na Gardenię wiadro pomyj, ale tym razem Was zaskoczę. Dałem targom szansę i negatywne emocje schowałem do kieszeni. Zobaczcie co mi się spodobało, a co nie.

W tym roku Gardenia była mniejsza i mam wrażenie, że skromniejsza. Nie było tych ogromnych, dwupiętrowych stoisk, do jakich przyzwyczaiły nas niektóre firmy. Były też puste miejsca. Podszedłem do tych targów bardziej profesjonalnie niż w poprzednich latach, więc mimo mniejszej liczby wystawców, spędziłem na targach aż trzy dni. Te targi były dla mnie wyjątkowe, bo przeprowadziłem na nich warsztaty ogrodnicze, o których później.

Kiermasz roślin

Zazwyczaj bardzo niekorzystnie pisałem o kiermaszu roślin na Gardenii. Nie widziałem na nim miejsca dla siebie. Cebule, kłącza, cebule kłącza. Nie mam ogrodu, więc nie było nic dla mnie do kupienia, a pięknymi widokami też nie mogłem się nacieszyć. Do hali zszedłem tylko na chwilkę zrobić kilka ogólnych zdjęć. Spędziłem tam prawie godzinę! To niesamowite, ale w tym roku na kiermaszu znalazłem coś dla siebie. Szok! Zainteresowały mnie trzy stoiska, w tym dwa roślinne.

Od zawsze ciągnęło mnie do roślin owadożernych. W szkole podstawowej miałem w domu muchołówki amerykańskie, jednak ich uprawa po kilku miesiącach zakończyła się bez powodzenia. Po prostu żal mi było schwytanych owadów i otwierałem pułapki, aby uwolnić ofiary. Od kilku miesięcy przymierzam się do uprawy kapturnic, więc sporo na ten temat czytam. Chyba już się domyśleliście, że jednym ze stoisk, które mnie zachwyciło było stoisko z roślinami owadożernymi. Były tam m.in.  muchołówki, kapturnice, rosiczki, dzbaneczniki. Stoisko należało do sklepu Roraima, który w maju organizuje w Warszawie wystawę roślin owadożernych. Już teraz zapraszam Was na to wydarzenie: https://www.facebook.com/events/327814191035104/

Obok Roraimy stał namiot, przy którym spędziłem dłuższą chwilę. Sprzedawano w nim rośliny, których nie można kupić w każdym sklepie botanicznym. Moją uwagę przykuły bananowce karłowe, ananasy, bardzo duże oplątwy, strelicje, a także roślina o której wcześniej nie słyszałem: biophytum sensitivum. Biophytum reaguje na dotyk zwijając swoje listki. Zwija się również na noc. Niesamowite. Niestety panią która sprzedawała te rośliny można było spotkać tylko na targach. Ubolewam, że nie ma sklepu internetowego, a przez to że nie miałem gotówki, to nie kupiłem nic 🙁

 

Trzecie stoisko, na które zwróciłem uwagę nie było roślinne, ale nie można było obok niego przejść obojętnie: Biżuteria ogrodowa – rdzą malowane. Przepiękne ozdoby ogrodowe Przemysława Gronowskiego znam już od roku poprzez jego fanpage na Facebooku. Miło było zobaczyć je wreszcie na żywo. Najbardziej spodobały mi się makówki. A może paprocie? Chyba jednak pałki wodne. Wszystkie były piękne! Zajrzyjcie na Facebooka, tam znajdziecie więcej ozdób: https://www.facebook.com/bizuteriaogrodowa/

Forum Promotorów Ogrodnictwa – warsztaty z Ogrodnikiem Tomkiem

Na tegorocznej Gardenii odbyło się po raz pierwszy Forum Promotorów Ogrodnictwa. Wzięli w nim udział blogerzy, vlogerzy, administratorzy grup na Facebooku, właściciele ogrodniczych kont na Instagramie oraz osoby zaangażowane w promocję ogrodnictwa. FPO zastąpiło odbywające się dotychczas Spotkania Blogerów Ogrodniczych. Kontrowersje jakie wzbudzała postać dotychczasowego organizatora SBO Wojciecha Wardeckiego wśród innych promotorów ogrodnictwa oraz sponsorów spowodowały, że tamta formuła musiała się zakończyć.

Co było, minęło i mam nadzieję, że nie wróci. Atmosfera została oczyszczona, pojawili się nowi organizatorzy, młodzi, piękni, ambitni, pełni energii i gotowi do działania. Miejski Ogrodnik, czyli Wera, Cezar i Daro zorganizowali Forum Promotorów Ogrodnictwa na piątkę. Wiem, że była to bardzo ciężka praca, dlatego cieszę się że FPO zakończyło się sukcesem.

Zespół Ogrodnika Tomka i FPO; od lewej: Daro (FPO), Agata (OT), ja (OT), Wera (FPO), Cezar (FPO), Filip (OT)

Podczas trzech dni przygotowano szereg prelekcji, które poprowadzili blogerzy, vlogerzy oraz przedstawiciele „zielonego biznesu”. Największym jednak sukcesem były trzeci dzień, czyli tzw. „Kreatywne Garden Party”. To tego dnia promotorzy ogrodnictwa zorganizowali szereg warsztatów dla miłośników zieleni. Warsztatów było tak dużo, że odbywały się jednocześnie w dwóch kosmicznych namiotach. Mogliście m.in. zbudować domek dla pszczół, wysiać pomidory, posadzić zioła i kwiaty jadalne oraz dowiedzieć się jak rośliny wpływają na Wasze samopoczucie.

Warsztaty „Zaopiekuj się pszczołą”, które poprowadziła Joanna Mrowińska – oazazieleni.pl

Ja również zorganizowałem warsztaty. Wspólnie robiliśmy żywe obrazy z roślin. Jest mi bardzo miło, że cieszyły się takim ogromnym powodzeniem. W czasie pierwszej tury zapisów bilety rozeszły się w ciągu siedmiu minut! Podczas prowadzenia warsztatów ciągle odpowiadałem na pytania przechodzących obok osób, a duży wianuszek obserwujących sprawił mi ogromną radość. Tutaj możecie zobaczyć szczegółową relację z warsztatów całą masą zdjęć. Dziękuję sponsorowi warsztatów, producentowi farb Viva Garden.

Wkrótce będę dla Was organizował kolejne warsztaty. Jeżeli nie chcecie ich przegapić, to nie zapomnijcie obserwować mnie na Facebooku. Niżej możesz mnie polubić 🙂

Special Days

Od kilku lat razem z Gardenią odbywają się targi Special Days. W tym roku zajęły dwie hale: jedną zdominowała florystyka, drugą wyposażenie kwiaciarń oraz produkty świąteczne i okazjonalne. Co roku powtarzam, że florystyka na tagach jest na najwyższym poziomie. Przepiękne bukiety, kompozycje, a także pokazy florystyczne. W tym roku prace musiały być związane z setną rocznicą Powstania wielkopolskiego. Wśród prac konkursowych zawsze wybieram swojego faworyta i niestety tym razem moja ocena nie pokryła się z oceną jury. W każdym razie najbardziej podobała mi się poniższa kompozycja.

Tuż obok bukietów swoje stoisko miał Zakład Zieleni Sekwoja. Nie mogłem oderwać oczu od wspaniałych, oryginalnych donic. Nigdy takich nie widziałem. Bardzo spodobały mi się także obrazy z mchu i mam nadzieję, że już wkrótce wykorzystam je w jednej ze swoich realizacji. Zobaczcie jaki piękny naszyjnik z żywą oplątwą miała przedstawicielka pracowni. Cudo!

 

W drugiej hali również znalazłem kilka ciekawych stoisk. Bardzo mi się spodobało stoisko Jessi. Spośród kilkuset wystawców było to jedyne stoisko z zakazem fotografowania, ale wiecie gdzie ja mam takie zakazy. Głęboko :-). Poniżej zdjęcie ich stoiska, a obok zielona ściana z kwiatów, która stała w hali florystów. Robiła furorę!

 

Najwięcej ciekawych przedmiotów znalazłem na stoisku PlanB. Były tam doniczki, jakich nigdy wcześniej nie widziałem. Doniczki z filcu, papieru, skóry, folii, zamszu, jeansu i wiele, wiele innych. Gdybym miał je gdzie trzymać to kupiłbym wszystkie. PlanB miał również druciane formy geometryczne, które idealnie nadają się do uprawy oplątw bez ziemi. Moje oplątwy rosną na takich stelażach już od kilku miesięcy, ale tutaj są inne kształty i kolory, które z pewnością zaraz zamówię.

Wspomnę jeszcze o biżuterii, którą zazwyczaj na targach wyśmiewam. Oczywiście i tym razem znalazło się stoisko z koralikami, które powinno być raczej na bazarze, a nie na targach ogrodniczych, ale było też stoisko warte uwagi. Z biżuterią nie mam za wiele wspólnego, ale mimo to ta przykuła moją uwagę. Gdybym był kobietą to pewnie zostawiłbym tutaj całkiem pokaźną sumkę. Sami zobaczcie na te rośliny.

Co mi się jeszcze spodobało?

Bardzo mi się spodobało, że jeden z wystawców nie skupił się tylko na prezentacji swojego towaru, ale chciał pokazać siebie. Teraz już wszyscy wiemy, że właściciele szkółki Nowacki pasjonują się lotnictwem. Może w przyszłym roku zrobią to bardziej spektakularnie? Jestem pewny, że jeżeli sprowadzą na swoje stoisko prawdziwy samolot, to będą numerem jeden na targach! Był całkiem spory model, ale niestety nie udało mi się mu zrobić dobrego zdjęcia.

Chyba najwięcej osób z aparatami gromadziło się przy szkółce Vitroflora. Nic dziwnego, bo na ich stoisku była burza kolorów. Mnóstwo kwitnących roślin i to takich, które nie kwitną o tej porze roku. Wielkie brawa za podpędzenie sadzonek, dzięki czemu w zimie mogliśmy poczuć trochę prawdziwej wiosny.

 

Kute narzędzia ogrodowe czeskiej firmy Dewit i grill betonowy firmy Styrobud:

 

Pastelowe doniczki Prosperplast:

Wreszcie ładne opakowania nasion:

Szkółka Lodders pokazała rośliny jak biżuterię u jubilera:

Bardzo ładne narzędzia – Big z lewej i Pawłowski z prawej:

Zauważyłem nowe nawierzchnie Libet:

Ogrody pokazowe

Na koniec zostawiłem sobie ogrody pokazowe. Konkurs zorganizowało Ogólnopolskie Stowarzyszenie Twórców Ogrodów. Nie bardzo podoba mi się ta formuła, że uczestnicy konkursu muszą koniecznie użyć produktów partnerów. Niektórzy musieli się bardzo namęczyć jak ukryć niepasujący do ich koncepcji przedmiot. Były ogrody ładniejsze, były brzydsze. Wspomnę o dwóch najładniejszych.

Pracownia W Moim Ogrodzie zaprojektowała ogród, który chyba najbardziej trafił w mój gust. Piękna ściana, która wyglądała jak miedziana, w części pokryta patyną (nie wiem z czego była zrobiona). W ogrodzie było dużo mchu, rdzy i drewna oraz oszczędność kolorów, czyli to co lubię. Na ścianie wisiał piękny żywy obraz. Jedyne co kłuło w oczy to widoczne kable od oświetlenia i leżące na krześle ubrania, które nie pozwalały zrobić ładnego zdjęcia. Wielka szkoda, że te ogród nie dostał żadnej nagrody, bo te który zwyciężyły były zdecydowanie brzydsze.

Drugi ogród, o którym warto wspomnieć zaprojektowała pracownia Strefa Zieleni. Rzeźby z rurek robiły wrażenie. Spodobała mi się też drewniana ściana z turkusowymi akcentami. Może dlatego, że kiedyś zrobiłem podobną tylko z różowymi. Ten ogród zdobył pierwsze miejsce w konkursie.

Pozostałe cztery ogrody możecie zobaczyć poniżej.

 

Jeszcze kilka tygodni przed targami postanowiłem, że spojrzę na tą imprezę inaczej. Dam jej szansę, do kieszeni schowam swoje uprzedzenia i urazy sprzed lat. Podejdę do targów profesjonalnie bez tylu negatywnych emocji, chociaż jeśli mnie trochę poznaliście przez ostatnie 7 lat prowadzenia bloga, to wiecie że emocji jest u mnie zawsze dużo. Dlaczego ta relacja była inna niż poprzednie relacje z Gardenii? A ile można czytać o tym, że na Gardenii są stoiska na których prezentuje się mopy obrotowe i myjki parowe do okien? Jeśli byłbym czytelnikiem to kolejny raz bym nie dał rady. A tak w ogóle to w tym roku mopa nie widziałem 🙂

I to by było na tyle. Mam nadzieję, że ci którzy nie byli na Gardenii, poprzez moją relację zobaczyli wszystko co najciekawsze i najładniejsze. Jak widzicie dałem Gardenii szansę, oby w przyszłym roku było jeszcze lepiej niż w tym.

2 thoughts on “Gardenia 2018 – moje spojrzenie na targi z tej lepszej strony

  • 5 marca at 13:51
    Permalink

    Dewit to holenderski produkt….

    Reply
    • 7 marca at 16:34
      Permalink

      Tak, na targach był obecny czeski przedstawiciel tej holenderskiej firmy.

      Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *