Gardenia 2017, czyli co roku ten sam festiwal kiczu
Targi ogrodnicze Gardenia jeszcze się nie odbyły, ale już mogę napisać z nich relację. Dlaczego? Dlatego, że co roku można tam zobaczyć to samo. Floryści dadzą mistrzowski pokaz, odbędzie kiermasz wstydu, a koszmarki ogrodnictwa będą wylewać się ze wszystkich stron.
Gardenia to tagi ogrodnicze, które odbywają się co roku w Poznaniu. To drugie po wystawie „Zieleń to Życie” najważniejsze wydarzenie branży ogrodniczej w Polsce. No właśnie: branży. To wydarzenie dla branży, a nie dla przeciętnego Kowalskiego, który ma ogród lub interesuje się roślinami. Na Gardenii robi się interesy, zawiera kontrakty, nawiązuje kontakty. Nie bez powodu zwiększono ilość dni dla profesjonalistów, a zmniejszono dla pozostałych. Kiedyś od jednego z wystawców dowiedziałem się, jak nieproszonymi gośćmi są dla nich właściciele ogrodów i pasjonaci zieleni, którzy przychodzą na targi. Nazywają ich „Apacze”, którzy chodzą i tylko mówią „a patrz, a patrz”. Drodzy wystawcy: chociaż udawajcie że szanujecie detalistów, bo niechęć do nich aż promienieje z Waszych twarzy.
Pokazy florystyczne
O florystyce wspomnę na samym początku, bo to dziedzina która jest warta największej uwagi. Co roku floryści na Gardenii dają pokaz swojego mistrzostwa. W tym roku odbędzie się „Wieczór z gigantami florystyki”, podczas którego swój talent zaprezentują takie gwiazdy florystyki jak Małgorzata Niska, Piotr Sekunda, Magdalena Birula-Białynicka i Monika Bębenek. Pokaz na pewno będzie warty obejrzenia!
Najładniejsze stoiska
Pewnie jak co roku ładne stoiska będzie można policzyć na palcach jednej ręki. Zawsze należą do szkółek, więc spodziewam się, że i tym razem będzie tak samo. Szkółka Fructoplant będzie miała niestandardowy pomysł (jak zespół ludowy śpiewający na żywo, czy szczepienie drzew przez odwiedzających), a szkółka krzewów Zymon podkreśli, że prowadzi sprzedaż wysyłkową. Z Pewnością będzie też można zajrzeć do Byczkowskich, Wybickich i szkółki Cyrzan. Ich stoiska są zawsze na wysokim poziomie. Innym nie będzie się chciało. Porozstawiają przypadkowo roślin, powieszą baner, telewizor, postawią stolik, przy którym będzie siedział elegancki pan w garniturze z mina mówiącą: „jeśli nie jesteś bogatym kontrahentem to nie podchodź do mnie”. Pewnie jak zwykle zabraknie największych szkółek jak Grąbczewscy, czy Szmit. Na szczęście zawsze są na najważniejszym wydarzeniu ogrodniczym, czyli wystawie „Zieleń to życie”, która odbywa się pod koniec lata w Warszawie.
Brzydactwa
Czekam na dzień, w którym z targów ogrodniczych znikną plastikowe kaskady wodne od Chomik – Gdów, które co roku zdobywają u mnie pierwsze miejsce w plebiscycie na największe brzydactwo. Zazwyczaj można też zobaczyć przeraźliwie paskudne sztuczne kwiaty, a nawet świecące figurki Matki Boskiej. Szkoda, że jeszcze nie tańczą i śpiewają.
Rośliny
Niestety Gardenia odbywa się zawsze na przełomie marca i kwietnia, dlatego nie można się na niej zachwycać pięknem roślin. Co roku te same magnolie, oczary, podpędzone forsycje, storczyki. Miłośnicy roślin nie mają tu czego szukać. Nawet na kiermaszu ogrodniczym nie kupią nic oprócz cebulek kwiatowych. Czy w tym roku będzie podobnie? Przekonamy się.
Kiermasz ogrodniczy
Nie można zapomnieć o kiermaszu, który co roku odbywa się na Gardenii. Halę, w której się odbywa powinno się zamknąć, zlikwidować, a najlepiej spalić. To największy wstyd całych targów. To nie kiermasz tylko jarmark, bazar w najgorszym tego słowa znaczenia. Kupimy tu podróbki perfum, ścierki do mycia naczyń, siatki na komary, mopy obrotowe, plastikową biżuterię. Krótko mówiąc mydło i powidło. WSTYD dla organizatorów, że dopuszczają do takiego dziadostwa na targach, które w nazwie mają „targi ogrodnictwa i architektury krajobrazu”.
Wydarzenia
Jak zwykle na Gardenii odbędzie się seminarium „Miejska sztuka ogrodowa”, będzie kilka warsztatów, Marek Jezierski powie coś o ogrodzie, a na Spotkaniu blogerów ogrodniczych nagrodę dla najładniejszego stoiska otrzyma po znajomości pewnie znowu Szkółka Polskie Korzenie 🙂
Po raz kolejny nie będzie mnie na targach w Poznaniu, bo uważam że nie warto marnować całego dnia na coś co widziało się już kilka razy i nie jest to nic atrakcyjnego.
Widzę, że lubi Pan oceniać książkę po wielokrotnie widzianej okładce. Byłam na tegorocznej Gardenii i jestem przeciwnego zdania niż Pan.
Ciekawe z czego wynika kiczowatość… to kształtowanie potrzeb czy raczej odpowiedź na potrzeby rynku? Może my sami tego chcemy? 😉
Z postrzeganiem kiczu, stylu, jakości związane jest pewne frapujące spostrzeżenie z „mojego kramiku”. Na kiermaszu prezentowałem narzędzia ogrodnicze: z czarnej stali, z wyglądu proste, raczej surowe. Ludzie podchodzili i pytali czy to tylko do ozdoby… Jakie musiało nastąpić przewartościowanie wartości, że wszechobecny plastik albo blaszka malowana na zielono lub niebiesko wydaje nam się bardziej „użytkowa”?
I jeszcze jedna rzecz warta odnotowania, której chyba nie było wcześniej: kampania przeciwko zakazowi glifosatu. Smutne.
Zgadzam się z większoscią argumentów lecz należy wziąć także w obronę Gardenię chociażby z powodu niekorzystnego terminu dla rozwoju roslin k/lutego pocz. marca większosć roslin jeszcze nie wznawia wegetacji i niemożliwym jet ich zaprezentowanie.Co do wystroju stoisk -jasne muszą jakos wyglądać lecz czy nawet najładniejsze stoiska mają cokolwiek wspólnego z rzeczywistoscią raczej niewiele.Co do kiermaszu raczej nie wrzucałbym wszystkich do jednego worka bo jest to niesprawiedliwe chociaż zgadzam się z głównym zarzutem zbyt dużej ilosci wciskanych na siłę roslin cebulowych , zbyt nisko ustawionej poprzeczki przez ogrodników w większosci handlarzy materiału rodem z Holandii lecz należy zwrócić uwagę na powolny lecz jednak wzrost swiadomosci klientów co do zakupu roslin.
Ja też niekoniecznie przepadam za tym wydarzeniem. Według mnie pierwsze co, to powinni zmienić jego termin. Przełom marca i kwietnia to zdecydowanie za wcześnie. Już lepiej byłoby gdyby zaplanowali to na pierwszy dzień wiosny, lub nawet jeszcze później
Ja też nie rozumiem, kto tworzy i kupuje takie „brzydactwa”. 🙂 Kwiaty sa tak piękne, ze nie potrzebują takiego plastikowego kiczu.
W sumie o każdej wystawie można by tak napisać. Zieleń to życie też za każdym razem wygląda podobnie.