Gardenia 2013 – relacja z targów ogrodniczych w Poznaniu

Tegoroczne targi ogrodnicze Gardenia, które odbyły się w Poznaniu, jak co roku przyciągnęły mnóstwo profesjonalistów z branży ogrodniczej oraz miłośników ogrodów. Rośliny budzą się z zimowego snu, wiosna nadchodzi, więc Gardenię można uważać za otwarcie sezonu ogrodniczego. Co można było zobaczyć na targach i dlaczego wiele im brakuje do targów z prawdziwego zdarzenia? Co było największą atrakcją?

W tym roku wybrałem się na dwa z trzech dni targowych. Pobudka w piątek o 4:00, godzinę później meldunek na dworcu, a o 8:30: „witajcie poznaniaki”. Targi rozpoczęły się o 9:00. W kilku halach Międzynarodowych Targów Poznańskich zebrało się kilkuset wystawców prezentujących swoje produkty i usługi. Pierwszy dzień był to tzw. „dzień dla profesjonalistów”, czyli ludzi związanych zawodowo z ogrodnictwem, więc nie było takich tłumów jak kolejnego dnia.

   

Na bieżąco publikowałem zdjęcia na Facebooku i wiele osób pytało dlaczego jest tak mało roślin. Pamiętajmy, że to targi ogrodnicze, a nie targ ogrodniczy. Tutaj nie przychodzi się popatrzeć na rośliny… chociaż szkoda. To jeszcze zima, więc mało roślin kwitnie, ale niektórzy sobie poradzili. Były kwitnące magnolie, migdałki, oczary, dużo iglaków i roślin domowych. Jak zwykle najwięcej roślin znajdowało się na stoiskach szkółkarzy, którzy opanowali jedną z hal. W drugiej hali znajdowali się głównie producenci narzędzi, doniczek i innych artykułów. Szkoda, że te stoiska były smutne i na większości nie znalazła się ani jedna roślina. Szpadel, sekator, doniczka, kosiarka – to wszystko służy roślinom, dlatego uważam, że każde stoisko powinno tonąć w zieleni. Nawet producent nasion do trawy pokazał wszystkim trawę… sztuczną! Jednego stoiska wcale nie udało się skończyć. Może gdyby zorganizowano konkurs na najładniejsze stoisko, tak jak na wystawie „Zieleń to życie”, to firmy by się bardziej postarały.

   

Wśród tej całej masy można było znaleźć wiele interesujących produktów. Co mi się spodobało? Szukałem ładnych donic z systemem automatycznego nawadniania i znalazłem. Tańsze plastikowe (ale porządnie wykonane) i droższe ceramiczne, z włókna szklanego, a nawet obszyte ekoskórą.

Wiele osób pyta mnie o place zabaw dla dzieci i tu mam zawsze problem. Większość zabawek jest brzydka, są plastikowe, tandetne lub wstrętne w kolorach zazwyczaj nie pasujących do ogrodu. Na Gardenii znalazłem jednego producenta, który ma w swojej ofercie bardzo ładne drewniane zabawki – to firma Croquet.  Mają małe zabawki do ogrodów przydomowych, a także wielkie konstrukcje na place zabaw. Elementy są porządnie złączone, nie straszą śruby, a kolor można sobie wybrać jaki tylko się podoba.

   

Co jeszcze? Narzędzia Grizzly w różnych kolorach (chyba zamówię różowy szpadel), eleganckie altany i pergole Pircher, ekskluzywne meble ogrodowe Kettler, które bardzo ładnie wyeksponowano w aranżacjach tarasowych, meble Tribu oraz świecące donice Bliss Design i ozdoby od Charm&Chic.

      

Na Gardenii 2013 można było zobaczyć pokazowe centrum ogrodnicze. No i właściwie nie wiem co autor miał na myśli. Przedstawiane jako „ewenement na skalę europejską”, „centrum idealne”, „najlepsze centrum ogrodnicze w Polsce” okazało się totalną klapą. Po pierwsze wstęp miały tylko osoby z zaproszeniami, więc większość zwiedzających nie była wpuszczana. Ja miałem to szczęście, a raczej nieszczęście, że wszedłem. „Idealne centrum ogrodnicze”  ze standardowymi regałami i pawilonami targowymi, ilość produktów mniejsza niż w przeciętnym sklepie ogrodniczym, wszystko niedopracowane, co chwilę płyty OSB i kable na podłodze. Roślin… jak na lekarstwo. Na plus – dwie ładne aranżacje tarasowe i zielona ściana. Rozmawiałem z niektórymi wystawcami i tez byli zawiedzeni, gdyż okazało się, że to przerost formy nad treścią.

Niektórzy wystawcy próbowali zainteresować zwiedzających w oryginalny sposób. Pod tym względem najlepsze było stoisko producenta nasion Vilmorin. Przyrządzanie potraw z warzyw i ziół przez bardzo kreatywnego  i sympatycznego kucharza sprawiało, że nie sposób było nie przystanąć chociaż na chwilę. Brawo.

   

Czego mi zabrakło? Więcej atrakcji dla zwykłych zwiedzających. Były co prawda ciekawe porady ekspertów prowadzone prze Marka Jezierskiego z Telewizji Polskiej i grillowanie z Robertem Sową, ale to ciągle za mało. Widziałem osoby opuszczające teren targów już po dwóch godzinach od otwarcia. Nic dziwnego. Dla przeciętnego zwiedzającego mogło być zwyczajnie nudno. Zabrakło mi ogrodów pokazowych, jakie można było zobaczyć w zeszłym roku. Wtedy tematem  były była „przestrzeń wyobraźni”, czyli pobudzające zmysły ogrody dla dzieci. Była jeszcze jedna wielka atrakcja, ale o tym zaraz.

Na tegorocznej Gardenii nie zabrakło kiermaszu roślin. Kilka stoisk z cebulkami, mydło i powidło, mnóstwo jedzenia i prezentacja mopa obrotowego. Bez komentarza.

Teraz napiszę o tych, którzy zasługują na największe brawa. Floryści! Piękne kompozycje, konkursy, niesamowite pokazy. Pawilon 5G był tym, w którym spędziłem najwięcej czasu mimo, że był najmniejszy. Mnóstwo pachnących kwiatów, bukiety, oryginalne kompozycje. Można było chodzić i podziwiać, a potem jeszcze raz i jeszcze raz. Był też mistrz Polski 2012 Piotr Sekunda, który zdobył ten tytuł na mistrzostwach odbywających się na zeszłorocznej Gardenii, zobaczcie: Florystyczne Mistrzostwa Polski 2012. Najbardziej podobał mi się pokaz Polskiej Szkoły Florystycznej „Cztery żywioły”. Był to wspaniały show ze światłami, dymem i muzyką, podczas którego mistrzowie florystyczni przygotowywali kompozycje w temacie: woda, ogień, ziemia, powietrze. Zachęcam do obejrzenia prac najlepszych florystów:

   

Z punktu widzenia profesjonalisty uważam Gardenię za bardzo udane targi. Wymieniłem kontakty i poznałem wiele osób. Do tego konferencje i warsztaty dla osób związanych z branżą ogrodniczą. Natomiast z punktu widzenia zwykłego zwiedzającego czuję niedosyt, zwłaszcza w porównaniu z zeszłorocznymi targami. Zobaczymy co będzie za rok.

Zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć z Gardenii:

Targi Gardenia 2013 – galeria zdjęć cz. 1

Targi Gardenia 2013 – galeria zdjęć cz. 2

Tomek Kok

2 thoughts on “Gardenia 2013 – relacja z targów ogrodniczych w Poznaniu

  • 18 marca at 08:13
    Permalink

    Tomku, a czy nie uważasz że pewien niedosyt jaki pozostawiła tegoroczna GARDENIA to po prostu efekt kryzysu gospodarczego, że w tym roku firmy mają okrojone budżety na tego typu reklamę? Wystawców było sporo mniej niż rok temu, przynajmniej takie jest moje wrażenie.

    Reply
    • 18 marca at 22:51
      Permalink

      Firmy nie mają okrojonych budżetów Rozmawiałem z wieloma wystawcami i budżety mają na prawdę duże. Nie jest dla nikogo tajemnicą, że branża ogrodnicza jest bogata.

      Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *